Pitbull: Ostani Pies- czyli wreszcie mamy film

Sławek Desperski, ksywa Despero- wydział śledczy komendy stołecznej w Warszawie.  W mojej sekcji oprócz mnie jest nawrócony Metyl, Quantico czyli Nielat po szkoleniu FBI oraz Barszczyk. W Warszawie doszło do zabójstwa policjanta Soczka, dawnego partnera Majamiego. Moim zadaniem będzie przeniknięcie do grupy pruszkowskiej pod przywódctwem Gawrona.




Wiecie co? Takiego intra mi cholernie brakowało w tym filmie...„Pitbull - Ostatni Pies”. Patryka Vege można lubić lub nie, ale należy mu oddać to, że on stworzył markę Pitbulla czyli brudnego i szczerego serialu, w którym wierne odwzorowanie pracy policji sami jej przedstawiciele określali na ponad 90% (dla porównania naprawdę świetny „Glina” Władysława Pasikowskiego na niecałe 80%, a kolejnego „Oficera” Macieja Dejczera na 60%) i właśnie tym zaskarbił sobie serca fanów. Doszła do tego klimatyczna muzyka i genialni aktorzy- między innymi Janusz Gajos (Benek) Andrzej Grabowski (Gebels), Krzysztof Stroiński (Metyl), Weronika Rosati (Dżama) oraz przede wszystkim Marcin Dorociński w roli Despero. 




Oryginalna historia była mocno bazowana na życiu i pracy Sławomira Opali ksywa Teror, który był pierwowzorem dla serialowego Despera i w dużo mniejszym stopniu Metyla oraz na dokumentalnej produkcji „Prawdziwe Psy” Patryka Vegi z 2001 roku. Same sprawy, z którymi borykali się policjanci nawiązywały zarówno do tych z okładek codziennych gazet jak choćby morderstwo przedstawicieli sieci komórkowej, zabójstwa i ukrycie noworodków w beczkach po kapuście czy chociażby strzelanina w podwarszawskiej Magdalence, ale i również pokazały codzienność pracy na komisariacie jak przemoc domowa czy kradzież słoików, penta kiełbasy czy pościeli. Największym problemem filmów z 2015 i 2016 roku („Pitbull: Nowe Porządki” i „Pitbull: Niebezpieczne Kobiety”) było odejście od realizmu i postawienie na styl „amerykańskie kino akcji klasy typu b i c”. Oczywiście, według reżysera, ciągle bazowały one na faktach, ale bardzo mocno naciąganych, często koloryzowanych i nierzadko po prostu zmyślonych.

Więc jak jest z tymi prawdziwym historiami w „Ostatnim Psie”? Żebym móc rzetelnie odpowiedzieć Wam na to pytanie zasięgnąłem wiedzy u kogoś kto bezapelacyjnie jest największym autorytet w tej dziedzinie - u Jarosława Sokołowskiego, najbardziej znanego krajowego świadka koronnego o pseudonimie Masa, a zarazem najchętniej czytanego pisarza w Polsce w latach 2016, 2017. Dzięki jego uprzejmości w dalszej części, gdzie opowiem trochę o fabule (będzie bez spoilerów, spokojnie!) będę mógł odnosić się do przedstawionych na ekranie wydarzeń. 



Fabuła filmu dotyczy konfliktu między Pruszkowem, a Wołominem- główny gangster Gawron (w tej roli zaskakująco dobry Cezary Pazura) oraz jego brat Junior (tutaj Adam Woronowicz grający gangstera Woronowicza sprawdza się w taki sposób, że ja to kupuję) stanowią trzon Mafii Pruszkowskiej, ale jedyne co łączy ich z prawdziwymi zdarzeniami to fakt istnienia tak owej grupy przestępczej i pewien styl życia, który nawiązywał do legendarnego lidera Andrzeja Kolikowskiego „Pershinga”, ale cała resztę można włożyć między bajki. Mamy również kilka nawiązań do różnych znanych spraw jak zabójstwo generała Marka Papaly czy piramidy finansowej Amber Gold, ale jednak cytując Pana Jarosława Sokołowskiego „to wszystko fikcja”. Musimy jednak przyznać, że nowy reżyser czyli Władysław Pasikowski nie próbuje mydlić nam oczu dodając plansze o oparciu na faktach, więc koloryzacji i wymyślania wątków nie powinniśmy traktować jako oszukiwanie widza.



Nowy reżyser to kolejne niesamowicie istotne zagadnienie. Seria i marka „Pitbull” zostały odebrane Patrykowi Vedze po „Niebezpiecznych Kobietach”, a oficjalnym powodem była jego niechęć do angażu Doroty „Dody” Rabczewskiej, znanej piosenkarki, a prywatnie partnerki współproducenta filmu Emila Stępienia. Myślę jednak, że te historię możemy odłożyć na dział fantasy, bo znana celebrytka wypada w swojej roli naprawdę dobrze a nie omieszkam dodać, że zdecydowanie lepiej niż Julia Wieniawa w „Kobietach Mafii” Vegi, więc jednak podejrzewałbym rozjazd poglądów co do warstwy artystycznej. Pasikowski to uznany reżyser kina akcji, który w swoim dorobku posiada takie filmy jak „Kroll”, „Psy”, „Demony Wojny według Goi” czy „Jack Strong”. Od momentu ogłoszenia jego angażu mogliśmy zakładać wzrost poziomu serii i oczekiwać naprawdę dużo i ja właśnie tak zrobiłem.

Więc co dostajemy? Przede wszystkim dostajemy film z dobrym scenariuszem, który naprawdę daje radę. Pierwsze dwadzieścia minut wypada najsłabiej i jest pełne ekspozycji postaci i, co mnie zaskoczyło, nawiązać do dwóch filmów z poprzednich lat. Mam pewne podejrzenia, że może to ciągłe powtarzanie czemu Majamiego już nie ma w policji oraz nawiązań do Cukra tak nas męczy, ale może właśnie dzięki temu oraz wprowadzeniu ponownie starej gwardii i intensywnego przedstawienia jej „Ostatni Pies” sprawdza się jako samodzielny film nawet dla kogoś niezaznajomionego z serią. Sama historia ma swój początek, zakończenie i jest po prostu wciągająca, a aktorsko to wręcz klasa światowa. Kolejnym dużym plusem jest klimatyczna muzyka- dokładnie ta, którą mogliśmy poznać i usłyszeć w serialu. Ogólnie czujemy ten powiew nostalgii, powrotu do korzeni co w pełni sprawdza się w tej produkcji. 




Na pewno chciecie wiedzieć jakiem moim zdaniem  ten film ma wady? Już spieszę z odpowiedzią! Dla mnie jako fana starego Pitbulla brakuje wyjaśnia wątku ukochanej Despera - Dżamy, która była jednym z najważniejszych elementów trzysezonowego serialu. Trochę też szkoda, że Andrzej Grabowski zdecydował się opuścić produkcje i jego postać musiała zostać usunięta w pełni słownie co jednak trochę kuje widza w oczy, ale do reżysera i scenarzystów pretensji o to mieć nie możemy. Dodatkowo brakowało mi startego wstępu, ale jak widać taką twórcy podjęli decyzje. 

Uważam, że na „Pitbull: Ostatni Pies” warto wybrać się do kina i pokazać, że ciągle warto robić filmy akcji, które bez żenujących żartów, przesadnych scen seksu czy nadmiaru wulgaryzmów, są po prostu dobre. Staram się unikać podawania oceny w gwiazdkach czy liczbach, ale aby jakoś to podsumować oceniłbym go na cztery i pół gwiazdki na sześć oraz dodał duże serduszko. Kto wie może jeszcze doczekamy się jakieś kontynuacji? Ja takową chętnie bym obejrzał...












Komentarze

Popularne posty